Danielle
''Umiesz ranić, gdy próbuje zapomnieć ty wracasz, mieszasz w mojej głowie, wmawiasz, chcesz po prostu mieć mnie przy sobie''
Zwykły dzień w szkole i kolejny raz oni na przerwach. Czemu akurat przyjaciele tego debila muszą chodzić do tego samego liceum, co ja? Już mnie męczy to, że co godzinę widzę ich całkiem radosnych, jak kręcą się po wielkim holu szkoły. Nie ma sekundy bym ich nie wiedziała. Przynajmniej jest jeden plus. Nie chodzę z nimi do klasy.
Lekcje szybko mi zleciały, prawie jak nigdy. Już miałam wejść do mojego domu, ale zatrzymał mnie fakt, iż Louis przyjechał. Skąd ja to wiem? Może dlatego bo jego wielce drogie auto stoi przed garażem. Trzeba też dodać to, że on prawie w każdy piątek przyjeżdża. Czasami nawet na cały weekend. Wtedy idę nocować do Nikki.
Cofnęłam się i zaczęłam się kierować w stronę mojej ulubionej kawiarni. Jak codziennie o tej porze było mało osób. Zamówiłam to co zawsze i usiadłam w kącie gdzie nikt by mnie nie zauważył. Jednak moją uwagę przykuła pewna grupka chłopaków, którzy wyglądali dosłownie, jak zespół mojego brata.
Przyglądałam im się tak dopóki z transu nie wybudził mnie kelner, który podał mi moje zamówienie. Uśmiechnęłam się do niego. Odszedł, a ja upiłam jeden łyk cieczy. Po krótkim stwierdzeniu i długim obserwowaniu ich, nie miałam najmniejszego sprzeciwu, że to oni. Przyszłam tu w obawie, że mój jakże bogaty i zadufany w sobie braciszek przyjechał do nas, a tu miła niespodzianka.
Trochę zajęło mi wybicie napoju. Zresztą tak jak zawsze. Wkurzało mnie to, że jeden z przyjaciół Louis'a się na mnie gapi. No nic, pozostało mi się zmywać stąd. Wzięłam swoje rzeczy i po woli kierowałam się w stronę wyjścia. Po drodze nie zwracałam uwagi na to, że ktoś się na mnie gapi.
-Danielle?!-usłyszałam jakiś krzyk za sobą, jak już miałam wychodzić. Spojrzałam się w stronę, skąd dochodziło wołanie. Jak zobaczyłam, że to Louis, zmroziłam go wzrokiem i wyszłam. Może i to czasu jestem miła, ale jak skończy mi się cierpliwość lepiej żeby ten ktoś uciekał.
Nicole
''Ciesz się każdym momentem życia, uśmiechaj się i nie żałuj niczego co dało Ci szczęście choć na ułamek sekundy''
Dzień jak dzień. Może trochę monotonny, ale w końcu weekend. Z racji tego, że Danielle nie lubi swojego brata, który na bank przyjedzie dzisiaj. Na pewno będzie jakaś impreza. Zresztą jak co piątek. Nie wiem skąd ona ma tyle siły. Imprezy i imprezy. Ja to bym na jej miejscu oszalała. No ale to ona. Jej się nie da zmienić.
Znudzona spojrzałam na zegarek. Dopiero 14:36. Co można robić w taki piękny dzień. Rodziców nie ma, więc mam chatę wolą. oglądać telewizje. Nie w moim stylu. Grać w gry tym bardziej.Tt,Fb czy ask odpada. Danielle też. Pewnie siedzi w domu i próbuje być spokojna. Szczerze, nawet ja nie wiem czemu ona go tak nienawidzi. Nawet nie mam odwagi zapytać się jej. Może kiedyś uzyskam odpowiedź, a teraz na stracenie czasu rzuciłam się na łóżko.Może uda mi się zasnąć w co szczerze wątpię. Zamknęłam swoje powieki, ale nadal nie mogłam zasnąć. Jednak po chwili odpłynęłam w krainę Morfeusza.
Łoł ale super blog dawaj nn
OdpowiedzUsuńZosia:*
Superr!!Czekam na Next
OdpowiedzUsuńPisz jak najszybciej xD
super. Dawaj dalej. <3
OdpowiedzUsuńMoże i to jest początek, dopiero.
OdpowiedzUsuńAle to jest genialne! pisz szybko next-a, please.
Kocham i chce kolejną część. Nie róbcie nam tego.
Pozdrawiam, Natala ;* <3
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńhm.Super.kocham.I.Nie.Mogę.Się.Doczekać.Buziaki.Diana<3 ;*
OdpowiedzUsuńWow wow i jeszcze raz wow
OdpowiedzUsuńŚwietne <3
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta, niecierpliwie oczywiście. :) <3
Mmmmmm. <3 Świetne czekam na następne. :D *-*
OdpowiedzUsuńNeeeeeet
OdpowiedzUsuńδβσηδκςβζξς